W powietrzu wirowały jeszcze confetti wystrzelone po bełchatowskiej victorii, gdy kadrowicze pakowali koszulki z orzełkiem i ruszali do Spały. The show must go on.
Rusza Liga Światowa. Ledwie się skończy, będą mistrzostwa Europy. Jest o co wojować, bo medal ma równowartość skierowania do Pucharu Świata, gdzie czekają przepustki do Pekinu. Po drodze jest finał Ligi Światowej w Katowickim „Spodku”. Dobrze byłoby wygrać, bo to i punkty w światowym rankingu i argument dla sponsorów i dobra okazja do uczczenia jubileuszowego dziesiątego występu.